72-latek zginął wciągnięty przez prąd morski

72-letni mężczyzna zginął podczas surfowania w Daytona Beach.
Do tragicznego zdarzenia doszło w miniony poniedziałek około godziny 10:30. Jak informuje Volusia County Beach Safety ratownik zauważył, że surfer spadł ze swojej deski i nie mógł na nią wrócić. Gdy dotarł do mężczyzny, ten już nie reagował.
Wyciągnięto go z wody, po czym rozpoczęto reanimację. Niestety, było już za późno. Ostatecznie mężczyzna został uznany za zmarłego.
Władze apelują do mieszkańców o zachowanie ostrożności. W związku z przechodzącym nieopodal Florydy huraganem Lee, warunki w wodzie mogą być dużo bardziej niebezpieczne, niż zazwyczaj. Tworzą się bowiem silne prądy, które mogą uniemożliwić nam powrót do brzegu.