Para z południowej Florydy chciała wziąć ślub w rezydencji nieznajomego bez pozwolenia

Courtney Wilson i Shenita Jones zaprosili rodzinę i przyjaciół na weekendowe wesele.
Był tylko jeden problem: para nie była właścicielami posiadłości, w której miała odbyć się ceremonia i nie miała pozwolenia na jej użytkowanie.
Właściciel rezydencji, Nathan Finkel, gdy Wilson pojawił się na miejscu i zaczął rozstawiać swoje rzeczy, postanowił wezwać policję.
Jak przekazał funkcjonariuszom Finkel, ludzie wtargnęli na jego posesję, chcąc zorganizować wesele. Podkreślił, że według przyszłej pary młodej, było to przesłanie od Boga.
Na miejsce przyjechało dwóch funkcjonariuszy. Zmusili oni Wilsona do opuszczenia posesji.
Finkel próbuje sprzedać nieruchomość od dwóch lat. Wilson, podając się za potencjalnego kupca, zwiedził posiadłość kilka miesięcy temu. Kilka miesięcy później zapytał właściciela, czy mógłby tam zorganizować swój ślub. Nathan jednak odmówił.