Być albo nie być Donalda Trumpa w Mar-a-Lago
Czarne chmury zgromadziły się nad głową byłego prezydenta USA – Donalda Trumpa. Trwa impeachment, a być może także zostanie wymeldowany z posiadłości, w której postanowił spędzić prezydencką emeryturę.
Trwa procedura impeachmentu byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. To jednak nie jego jedyne zmartwienie. Po opuszczeniu Białego Domu ex-prezydent udał się na Florydę, do miejsca nazywanego w czasie jego prezydentury „zimowym Białym Domem”. To miejsce to Mar-a-Lago w Palm Beach. Okazuje się, że były prezydent Trump być może będzie musiał wkrótce opuścić swoją zimową daczę.
Rada miejska Palm Beach jest właśnie w trakcie rozważań na temat tego czy Trump ma prawo mieszkać w Mar-a-Lago. Źródła tego problemu sięgają prawie 30 lat wstecz. Ex-prezydent USA w 1985 roku – kiedy o prezydenturze pewnie jeszcze nawet nie myślał – wykupił Mar-a-Lago za 10 milionów dolarów. Nieruchomość wchodziła w skład majątku, który pozostawiła po sobie Marjorie Merriweather Post – bizneswoman, właścicielka General Foods – a po jej śmierci w 1973 r. posiadłość podupadła, kiedy pieczę nad nią sprawowała Służba Parku Narodowego, któremu Merriweather przekazała Mar-a-Lago, z przeznaczeniem na tymczasową rezydencję dla prezydentów USA.
Trump facing ouster from Mar-a-Lago home; neighbors cite ‘lawless supporters’ https://t.co/3725LFa4Or
— East Bay Times (@EastBayTimes) February 10, 2021
Trump doprowadził Mar-a-Lago do stanu z czasów świetności, wydając na to kolejne miliony dolarów. Korzystał jednak z posiadłości, pomieszkując tam od czasu do czasu. Na początku lat 90. Trump wpadł w problemy finansowe, przez co kilka jego firm zbankrutowało. Mar-a-Lago było dla niego zbyt drogie w utrzymaniu, więc postanowił zrzucić z siebie dużą część kosztów, związanych z posiadłością. Trump zarzucił miastu, iż to niesprawiedliwe, że pokrył wszystkie koszty przywrócenia starej rezydencji do porządku. W 1993 roku miasto uzgodniło z Trumpem, że może on przekształcić posiadłość w prywatny klub. Miał być ograniczony do 500 członków, gdzie opłata inicjacyjna wynosiła 200 tys. dolarów, a składka roczna 14 000 dolarów. Zgodnie z tą umową członkowie mogą przebywać w apartamencie nie dłużej niż siedem kolejnych dni i nie więcej niż 21 dni w roku – wyłączając pracowników.
Sytuacja nie jest jednak oczywista, gdyż Trump jest teoretycznie pracownikiem korporacji, która jest właścicielem Mar-a-Lago. To mogłoby być jego przepustką do zamieszkania tam. Póki co trwa jednak prawnicza batalia, która ma o tym przesądzić.
Red. JŁ