Cyberatak sparaliżował organizację magazynującą ludzką krew. Ktoś mógł zginąć
Czy można mówić tutaj o cyberataku terrorystycznym? Pod koniec lipca hakerzy zaatakowali organizację OneBlood, która zajmuje się m.in. dostarczaniem krwi do szpitali. Atak spowodował niemal przerwanie tych dostaw, co mogło skutkować utratą życia przez pacjentów – uważa Mary Mayhew, prezes Florida Hospital Association.
29 lipca OneBlood padło ofiarą ataku ransomware, co uniemożliwiło organizacji oznaczanie i szybką dystrybucję krwi do szpitali. One Blood dostarcza krew do przeszło 250 placówek medycznych na południowym wschodzie USA – w tym na Florydzie.
W czasie trwania ataku pracownicy musieli oznaczać krew ręcznie, co znacznie wydłużyło cały proces.
W wyniku opóźnień poziom dziennych zapasów krwi w szpitalach zaczął kurczyć się do krytycznych poziomów. Jedna z placówek, która z reguły otrzymuje 80 jednostek płytek krwi dziennie, tego dnia otrzymała jedynie 9.
Największymi poszkodowanymi byli pacjenci o rzadkiej grupie krwi typu 0 oraz krwi z pięciodniowym terminem ważności. Szpitale musiały odroczyć operacje i procedury, a dostawy oznaczonej krwi były uzupełniane z krajowych zasobów.
Florida Hospital Association musiała współpracować z wieloma instytucjami stanowymi, aby wznowić dostawy krwi. Stan sprzed kryzysu udało się osiągnąć dopiero po 10 dniach.
Red. JŁ