Policja puka do domów i pyta mieszkańców, czy podpisali się pod petycją ws. Poprawki 4
Policja stanowa z Florydy puka do drzwi mieszkańców, którzy podpisali się pod petycją ws. uwzględnienia Poprawki 4 na kartach do głosowania w listopadzie tego roku. Policjanci weryfikują, czy podpisy zostały złożone pod petycją uczciwie. Lider stanowej Partii Demokratycznej oskarżyła administrację DeSantisa o wykorzystywanie służb celem zastraszenia wyborców.
Policjanci z florydzkiej stanówki odwiedzają sygnatariuszy petycji dot. Poprawki 4 w ich domach, a następnie weryfikują, czy rzeczywiście złożyli podpisy pod dokumentem. Poprawka – jeśli uchwalona w referendum – ma umożliwić wpisanie prawa do aborcji w stanowej konstytucji.
Nikki Fried – przewodnicząca Partii Demokratycznej Florydy – skrytykowała akcję twierdząc, że została zorganizowana celem zastraszania wyborców, którzy popierają projekt przepisów.
Ron DeSantis odpiera zarzuty i broni działań policji. Gubernator uważa, że proces ma na celu tylko i wyłącznie zapewnienie uczciwości wyborów. DeSantis twierdzi, iż istnieją podejrzenia, że niektóre podpisy mogły zostać sfałszowane i/lub pochodzą od osób dawno nieżyjących.
Stanowa Agencja Opieki Zdrowotnej Florydy (Florida’s Agency for Health Care Administration) uruchomiła w ostatnich dniach stronę rządową, która – według administracji DeSantisa – ma dostarczać „faktycznych informacji” dot. Poprawki 4. Demokraci twierdzą, że witryna ma charakter polityczny. Znajdują się tam m.in. sformułowania używane przez działaczy pro-life, jak np. „Floryda chroni życie”.
Słoneczny Stan jest jednym z kilku, w których w listopadzie 2024 odbędzie się referendum ws. wpisania prawa do aborcji do stanowej konstytucji.
Red. JŁ