Dwulatek zastrzelił się podczas zabawy bronią w Port St. Lucie

W Port St. Lucie na Florydzie doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Dwuletni chłopiec zastrzelił się podczas zabawy bronią. Pistolet należał do narzeczonego matki dziecka. Według wstępnych ustaleń śledczych broń nie była właściwie zabezpieczona.
Do zdarzenia doszło w środę, 19 lutego, w Port St. Lucie na Florydzie. Według policji, kiedy doszło do wystrzału dziecko znajdowało się w sypialni domu razem ze swoją matką. Dwuletni chłopiec pociągnął za spust, kiedy lufa broni była skierowana w jego stronę. Dziecko zmarło na miejscu.
W czasie zdarzenia w domu przebywało jeszcze jedno dziecko, które jednak nie odniosło żadnych obrażeń.
Podczas konferencji prasowej po tragicznym wypadku szef policji w Port St. Lucie Leo Niemczyk zwrócił uwagę, jak ogromne znaczenie ma właściwe przechowywanie broni przez jej właścicieli – zwłaszcza, jeżeli dostęp do niej mogą uzyskać dzieci.
„Nie można zakładać, że dziecko jest za małe, by znaleźć broń i pociągnąć za spust. To najtrudniejsza lekcja, jaką można dostać w kwestii bezpieczeństwa broni” – stwierdził Niemczyk.
„Jesteśmy na Florydzie i wiecie, że mieszkańcy Florydy lubią broń i to jest wspaniałe, ale odpowiedzialne przechowywanie broni nie może być bagatelizowane. Broń musi być zamknięta i zabezpieczona” – podkreślił szef lokalnej policji.
Obecnie trwa śledztwo, które ma ustalić, czy matka dziecka i jej narzeczony są bezpośrednio odpowiedzialni za śmierć chłopca. Jeżeli okaże się, że tak, para może stanąć przed zarzutami kryminalnymi za to tragiczne w skutkach zaniedbanie.
Red. JŁ